Warkoczykowe szaleństwo i trochę o kapeluszach.

Dzisiaj mnie wzięło na porządne eksperymentowanie z fryzurą. Straciłam na te warkoczyki 93 sd, ale sądzę, że warto, bo mi się jeszcze nie raz przydadzą. Nie powiem, długo się nad fryzurą męczyłam, ponieważ pomniejszałam tak, że prawie złapać nie mogłam.

Użyłam:

kapelusz - Pretty in Love 40 sm

buty - Young Hollywood 45 sd oraz Windows on the World 5 sd

spódniczki - Fallen Angel 10 sd oraz PPQ 16 sd

bluzki - FOLK 40 sm oraz Fallen Angel 6 sd

paski - Fallen Angel 10 sd, alice + olivia TRIBUTE 16 sd oraz Miss Sixty 12 sd

+ warkoczyki dla koni

Makijaż oczu też wyszedł mi niczego sobie. W każdym razie jak na mnie. Strój wyżej jest mega normalny bo po takich mękach z fryzurą już nie chciało mi się go wymyślać. Zresztą, co za dużo to niezdrowo :)

Jak widzicie, w stylizacji użyłam kapelusza. Kapelusza, który ujrzałam dziś w nowościach, i jest chyba najlepszym, jaki posiadam. Aż mnie natchnęło, żeby opisać kapeluszowe trendy. Kapelusz to może nie podstawa każdej szafy, ale ważna w niej rzecz.

Pierwszym rodzajem, są kapelusze z rondem. Jedne bardziej wyczesane, inne o prostym kroju. W mojej małej kolekcji brakuje Joker Hata, Agyness Hata, których muszę zacząć poszukiwać. Ale najlepszym jest chyba ten, którego dzisiaj nabyłam, nie sądzicie? 

Kolejnym rodzajem 'kapeluszy' są.. cylindry. Mam chyba wszystkie, jakie były dostępne, a jeśli nie, to po prostu o reszcie nie mam pojęcia. 4 z nich zdobyłam w bazarze w marce TINGELING, a ostatni, czarny, prosty, jest dostępny w starplazie.

Ostatnią grupą są kapelusze różne. Jedne na plażę , jak te z RIVIER'y, inne ozdobne - jak te najniższe. Do tej pory - do dziś - moim ukochanym kapeluszem był ten czarny w drugim rzędzie z Voile Holiday, dostępny za starmonety, kiedyś cenniejszy, ale spadł po zmianie. 

Nie ma co, pisałam to na szybko, biegnę na koncert!

Pozdrawiam, Paula. ;)