Strony

3 czerwca 2012

Kwiat

I czternastka stuknęła! Pierwszego czerwca dla ścisłości.
Taki dzieciuch jak ja zamiast jeść kulturalnie torcik i ciasteczka upichcił sobie kaloryczne śniadanko w postaci Placuszków Indiańskich z sosem czosnkowym, po czym ruszył na miejscowe glnianki by nazbierać piórek i muszelek przy czym wpaść po kolana i ubrudzić się gliną. Na obiadek podgrzał sobie zupkę.
Następnie pojechał do najbliższej wioski w której szlajał się do wieczora ze znajomą. Skakał po balotach, przesiąkł kiszonką. Dalej zbierał pióra (to już stara obsesja) i odwiedził oborę (Kazika i krowy).
Prawie nie wpuszczono mnie do domu, ze względu na mój "zapach"...

Pierwszy raz użyłam tej sukienki (jak i perełek). I jestem zadowolona. Tyle leżała w tej szafie, a ja nic z nią nie mogłam zrobić. Co się za nią brałam, to nie wychodziło.

Apokalipsa się stała! Zmieniłam nos.





A teraz przywitajcie tą jakże uroczą parę.

3 komentarze:

Sara pisze...

Outfit jest boski! Delikatne barwy i te cudne perły..

Anonimowy pisze...

Dziękuję. Tylko mam wątpliwości co do twarzy... C:

Sara pisze...

Twarz jest niespotykana, choć za brwiami i nosem nie przepadam.