Strony

6 października 2012

Sweet nothing.



A czyjaż to szalona stylizacja, zastanawiacie się pewnie. Czy ta wariatka do nas wróciła? Otóż odpowiadam: tak, z całą pewnością wróciła. Po trzymiesięcznej, niezapowiadanej przerwie znowu zamierzam dla Was pisać. Dziwne? Zdecydowanie tak, ale wstając po dziewiątej rano tego uroczego, szarego, sobotniego poranka postanowiłam zalogować się na wdzięcznej stronce, jaką jest Stardoll. Potem wyrzuty sumienia zaczęły mnie dręczyć, więc weszłam na profil Oli, która o dziwo jeszcze tutaj pisze i nie wywaliła mnie oraz wszystkiego, co tu związane ze mną na zbity pysk (jestem jej za to dozgonnie wdzięczna). Oficjalnie można uznać, że wróciłam i szykuję wielkie zmiany (cóż za bezczelność już w pierwszym dniu, tak bywa....)


1 komentarz:

IceCream pisze...

Ooo, fajnie.
Czekałam na ten dzień :P