Dzień wolny = dzień lumpeksów. 5 godzinny maraton, swetry, marynarki, kurtka i czapeczka zrodziły uśmiech na mej twarzy. Wieczorne decuopagowanie pudła, segregacja przyborów, sklejenie kilku pudełeczek i piękny koniec dnia w łóżeczku z załadowanym filmem. Takich dni mi trzeba (:
kolczyki - Glamrus
sweter- Bizou / Sonia Rykiel
spódnica - PiL
pasek - PiL
torba - Miss Sixty
buty - Bizou
The black keys - Gold on the ceiling
2 komentarze:
Fajny strój;*
Wandosz
Mi też, oj trzeba.
Prześlij komentarz